L.A. Rush
isbjorn
http://image.com.com/gamespot/images...9387_front.jpgL.A. to Los Angeles, a rush... rush to rush, tłok i ścisk. Do tego dziki pęd w furze, na widok której wszyscy mężczyźni głupieją. Pomysł ten firma Midway sprawdziła już przed paru laty. Testowała go na kilku różnych platformach i niedawno doszła do wniosku, że warto znów spróbować. Wyłącznie na konsolach - o wersji pecetowej po raz kolejny zapomniano.
Tym, którzy są na tyle młodzi, że nie pamiętają oryginału, śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż San Francisco Rush, program wydany w 1997 roku na konsolę Nintendo 64, miał ładną grafikę i niezły, arcade'owy klimat. Zdobył bardzo dobre recenzje, ale do historii gatunku nie przeszedł. Przeszkodziła mu w tym fatalna konwersja na konsolę Playstation. Aż dziwne, by te w gruncie rzeczy podobne maszynki dostały tak różnej jakości produkcje!
Wkrótce po San Francisco Rush ukazała się bardzo przyzwoita samochodówka Rush 2 na konsolę Nintendo 64, a później San Francisco Rush 2049 na Dreamcasta. Ta ostatnia pozycja pozwalała wziąć udział w zawodach przyszłości, rozgrywanych na ulicach miasta założonego niegdyś przez hiszpańskich franciszkanów. Mimo dobrych wyników sprzedaży seria nie przeszła do historii gier komputerowych. Być może sztuka ta uda się L.A. Rush. W końcu z San Francisco do Los Angeles prowadzi bardzo dobra, stanowa autostrada...
Gra będzie dość klasyczną w swych założeniach samochodówką, z ładną grafiką, efektownym dźwiękiem i około 30. licencjonowanymi samochodami. Prócz bryk sportowych - których w tej produkcji zabraknąć nie mogło - w programie pojawi się komplet tzw. muscle cars oraz kilka różnych wozów z napędem na cztery koła. Do tego doliczyć trzeba 20 wozów koncepcyjnych, zaprojektowanych specjalnie na potrzeby programu przez współtwórców znanych amerykańskich magazynów samochodowych. Dodatkową atrakcją ma być około 100 urządzeń, które będzie można zainstalować w każdym z samochodów.
Autorzy programu obiecują, że L.A. Rush zapożyczy sporo pomysłów z Need for Speed: Underground i Midnight Club 2, nie ograniczając się jednak do nielegalnych nocnych wyścigów. Przede wszystkim dlatego, że tym razem da się pojeździć również i w dzień. Samo miasto także ma wyglądać nieco inaczej. Sporo wysiłku włożono w odtworzenie wszystkich jego dzielnic, z Hollywood, Long Beach, Santa Monica, Mullholland i South Central na czele (zabraknie Bel Air i Beverly Hills). Przygotowano wszystkie ważniejsze miejscówki, charakterystyczne punkty, pomniki, fontanny, budynki. Na chodniki wrzucono ludzi, same ulice zapchano zaś samochodami, tworząc korki jak się patrzy.
Trybów rozgrywki również nie zabraknie. Prócz pojedynczych wyścigów zaprojektowano specyficzną karierę, w której gracz wspina się po szczeblach sławy i zarabia na nowy wóz. Przy okazji odkrywa nowe skróty i przecinki. W L.A. Rush nie brakuje bowiem wyrzutni, ciasnych zaułków z porozwalanymi skrzyniami, a nawet sklepów, przez które można przejechać, aby zyskać na czasie. Autorzy gry wykupili nawet licencję na wykorzystanie słynnego napisu Hollywood (tak, tak, na niego też trzeba licencji!). Ponoć da się go zniszczyć i zeskoczyć z góry wprost w objęcia Mullholland Drive.
W L.A. Rush jest też zestaw 30 misji składających się na opowieść utrzymaną w stylu tej z Drivera, pod względem fabularnym przypominającą film 60 sekund. Gracz kradnie w jej trakcie kolejne samochody i zwozi do wielkiego magazynu gdzieś na uboczach miasta. Sporą liczbę fanów mogą zgromadzić też Cop Chase (pościg na terenie całego Los Angeles przypomina Road Rage z serii Burnout) oraz Destruction, w którym da się zniszczyć wózki.
W Polsce stosunkowo niewiele mówi się o tej grze, między innymi dlatego, że nie będzie miała swojej pecetowej edycji. Troszkę szkoda, bo to naprawdę ciekawie zapowiadająca się pozycja. Połączenie Drivera z Need for Speed: Underground... Ach, ależ to zamaszyście brzmi!
http://www.mediafire.com/download.php?idy9ztgczm3
http://www.mediafire.com/download.php?2jyrmumwi1f
http://www.mediafire.com/download.php?t0dvweszps9 pass: www.programasfull.net